
Trzy pomieszczenia, wszystko z drewna, pomiędzy drugim a trzecim stoi wielki gliniany piec.
Wokół porozstawiane miski z woda. Dzięki nim powietrze staje się cięższe od pary i zapachu brzozowych olejków eterycznych.
Gdy spojrzeć na ściany, wiszą brzozowe gałązki powiązane w miotełki. To nimi dokonuje się swoistego masażu - siekania po całym ciele.
Bardzo przyjemna rzecz. Działa jak dobry masaż. Pierwsze pomieszczenie jest najchłodniejsze. Temperatura osiąga może 40-50 stopni.
W drugim czujemy się jak w przedsionku piekieł. Podejrzewam, ze temperatura jest taka, jak w zwykłej saunie. Trzecie pomieszczenie jest tylko dla twardzieli. Prawdziwy hard core!!! Tutaj długo nie da się wysiedzieć. Po wszystkich zabiegach ruskiego Spa wylewam na siebie wiadro lodowatej wody. Ubieramy się i idziemy do domku. W drodze woda wyparowuje z nas w oka mgnieniu. W zimie wskakuje sie do lodowatego śniegu. Ale śnieg i zima nie dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz