niedziela, 11 stycznia 2009
W transsibie
Jedziemy wagonem kupenyjnym. Cale nocne życie rozgrywa się na
korytarzu. Miejsca jest mało, ale przez to i atmosfera bardziej
przyjacielska.
Jeżeli ktoś ceni sobie wyższy komfort jazdy, polecam plackartnyj.
Niby wagon o klasę niższy, tańszy i bezprzedziałowy, ale
zdecydowanie bardziej przestronny i bez tego zaduchu, co w
przedziałach "kupe" (za zabitymi na amen oknami) Piwko można kupić od prowadnicy, jeżeli oczywiście takowe posiada.
Warto jednak się przejść po innych wagonach, ponieważ cena piwa jest
zmienna. Za Baltike w jednym wagonie płaciliśmy 50 rubli a w drugim 35.
O jedzenie dbają babuszki.
Sprzedają zarówno regionalne wypieki z ciasta, owoce, suszone ryby, jak i wyroby ze szkła, matrioszki i wszelakie buble.
Warto się z nimi potargować, bo można urwać nawet pól ceny.
Kawka z szybkowaru, kąpiel w misce w WC i te wspaniale widoki
za oknem, które zmieniają się z godziny na godzinę, powodują
olbrzymia przyjemność podróżowania rosyjska koleją.
Taka podroż to cel sam w sobie i warto poświęcić na nią parę dni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz